Prognozy ekonomistów Banku BNP Paribas na najbliższe miesiące - Polska: „I kręci się, kręci się koło za kołem”
Polska gospodarka urośnie o 3,5% zarówno w tym, jak i w przyszłym roku - oceniają ekonomiści Banku BNP Paribas. Co napędzi wzrost Produktu Krajowego Brutto, jak będzie wyglądała dynamika cen w najbliższych miesiącach i czy łagodzenie polityki pieniężnej nadal będzie kontynuowane? Prognozy prezentuje zespół ekonomistów Banku BNP Paribas.
Gospodarka stopniowo przyspiesza
W swoim najnowszym raporcie ekonomiści Banku BNP Paribas podtrzymali prognozę wzrostu PKB w Polsce o 3,5% w tym i przyszłym roku. Choć uważają, że w nadchodzących kwartałach polska gospodarka będzie w dalszym ciągu nabierać rozpędu, to przewidują, że skala ożywienia pozostanie umiarkowana, a tempo wzrostu PKB nie zbliży się do cyklicznych szczytów z poprzednich okresów ekspansji.
- Niczym Tuwimowska lokomotywa, polska gospodarka stopniowo nabiera tempa .W pierwszej połowie roku wolumen wytworzonych w kraju dóbr i usług ponownie zwiększył się o nieco ponad 3% r/r. Spodziewamy się, że okres letnio-jesienny będzie w tym aspekcie lepszy, a dynamika PKB może zbliżyć się nawet do 4%. Czynnikami nakręcającymi aktywność będą projekty realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO), a także solidne wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych. Gorzej wyglądają perspektywy dla eksportu, na co rzutuje przede wszystkim nałożona przez USA 15%-owa stawka celna na towary importowane z Unii Europejskiej. Z drugiej strony wrażliwość krajowej gospodarki na amerykański popyt jest ograniczona i jeśli koniunktura w Europie Zachodniej poprawiłaby się w związku ze wzrostem wydatków na obronność i infrastrukturę, otoczenie zewnętrzne w nadchodzących kwartałach nie musi być dla Polski niekorzystne - mówi Michał Dybuła, główny ekonomista Banku BNP Paribas.
Mimo, że w drugim kwartale nakłady brutto na środki trwałe spadły o 1% r/r, analitycy spodziewają się, że wykorzystanie środków z KPO stanie się w najbliższych 12-18 miesiącach silnym impulsem inwestycyjnym.
- Szacujemy, że do połowy bieżącego roku Polska przekazała ostatecznym beneficjentom około 20 mld zł w ramach grantów otrzymanych z Unii Europejskiej. Oznacza to, że do końca przyszłego roku do wykorzystania pozostaje jeszcze ponad 80 mld zł, co odpowiada ok. 2% polskiego PKB. Dodatkowo dostępna jest pula ponad 100 mld zł w formie pożyczek, które Polska także może przeznaczyć na cele inwestycyjne. Skuteczne wydatkowanie środków z KPO powinno więc mocno napędzać gospodarkę, a w pierwszej kolejności wesprzeć sektor budowlany. O ile w wynikach firm z segmentu budownictwa specjalistycznego efekt KPO wydaje się być częściowo widoczny, to w przypadku robót związanych z budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej, bieżąca aktywność pozostaje relatywnie niska. Zakładamy jednak, że w kolejnych miesiącach prace budowlane przy większych projektach infrastrukturalnych powinny także się rozkręcić. Pomoże to również firmom z branż przemysłowych – tłumaczy Tomasz Tyc, starszy ekonomista Banku BNP Paribas.
Mimo pewnego pogorszenia sytuacji na rynku pracy rozwój gospodarczy powinny też wspierać wydatki konsumpcyjne. Zdaniem ekspertów wydatki gospodarstw domowychpodobnie jak PKB, zwiększą się w tym i przyszłym roku o około 3,5%.
-Po blisko trzech latach spadku, od początku 2025 roku sprzedaż detaliczna mebli oraz sprzętu AGD i RTV rośnie w cenach stałych w dwucyfrowym tempie. Poprawa popytu na trwałe dobra konsumpcyjne jest dobrą wiadomością, ponieważ zwykle odzwierciedla solidne fundamenty ożywienia konsumpcji ogółem. Utrzymywanie przez Radę Polityki Pieniężnej dodatniej realnej stopy procentowej sugeruje, że wynosząca obecnie około 10% stopa oszczędności może utrzymać się w przyszłości. W efekcie wzrost wolumenu konsumpcji będzie w dużej mierze funkcją realnej dynamiki dochodów gospodarstw domowych, którą w tym i przyszłym roku szacujemy na 3,5-4% r/r. Choć na przestrzeni ostatnich miesięcy zaobserwować można pewne schłodzenie na krajowym rynku pracy to uważamy, że jego skala wciąż jest mocno ograniczona, co nie powinno silnie oddziaływać na decyzje zakupowe konsumentów – wyjaśnia Tomasz Tyc.
Inflacja w okolicach celu NBP
Zdaniem analityków, inflacja CPI do końca przyszłego roku będzie pozostawać w paśmie odchyleń od celu Narodowego Banku Polskiego wynoszącym 2,5% +/-1pp. Zaznaczają oni jednak, że szacunki obarczone są niepewnością m.in. ze względu na niepotwierdzony poziom taryf na zakup energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe pod koniec tego i w przyszłym roku.
- Biorąc pod uwagę sytuację na rynku surowców oraz spadek kursu USD/PLN w ostatnich miesiącach, oceniamy, że presja inflacyjna z tytułu cen importu pozostanie znikoma. W efekcie spodziewamy się niskiej presji na podwyżki cen towarów. Inaczej wygląda sytuacja w sektorze usług, gdzie ceny są bardziej sztywne - ich roczna dynamika w ostatnich miesiącach obniżyła się jedynie nieznacznie, co było wspierane przez solidny popyt. Badania ankietowe sugerują jednak, że w kolejnych miesiącach presja na podwyżki cen usług może słabnąć, na co oddziaływać powinno niższe tempo wzrostu wynagrodzeń. Prognozujemy, że średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej zwiększy się o 7% w 2026 r. wobec wzrostu o 8,5% w tym. W efekcie sądzimy, że do końca przyszłego roku inflacja CPI nie powinna znacząco odbiegać od wynoszącego 2,5% celu NBP - przewiduje Marcin Kujawski, starszy ekonomista Banku BNP Paribas.
Po 2026 roku ceny dla konsumentów mogą rosnąć szybciej, jeśli w życie wejdzie system EU ETS 2, obejmujący nowe sektory – transport drogowy i budownictwo. W praktyce oznacza to, że firmy będą płacić za emisję CO₂ w tych branżach, co może zwiększać koszty i przekładać się na wyższe ceny dla odbiorców.
Sytuacja fiskalna wyzwaniem
Ekonomiści zwracają również dużą uwagę na wymagającą sytuację fiskalną. O ile uważają, że póki co znaczący deficyt sektora finansów publicznych (general government) nie ciąży mocno na gospodarce, to podkreślają, że przewidywana w tym roku blisko 7%-owa luka w budżecie sektora publicznego musi wzmóc czujność rządzących.
- Oceniamy, że na ten moment sytuacja budżetowa nie skutkuje powstaniem innych nierównowag w gospodarce. Sytuacja na bilansie płatniczym pozostaje solidna, a deficyt na rachunku bieżącym jest znikomy. Nie wydaje się również by wydatki rządowe były czynnikiem mocno napędzającym inflację czy wypychającym np. inwestycje prywatne. Niemniej fakt, iż przy gospodarce rozwijającej się w tempie zbliżonym do potencjału, notujemy deficyt budżetowy w relacji do PKB podobny do tego, co miało miejsce w trakcie pandemii czy globalnego kryzysu finansowego. W przypadku osłabienia koniunktury, przestrzeń do tak potrzebnego wówczas zwiększenia wydatków przez rząd będzie bowiem bardzo ograniczona. Trudna sytuacja fiskalna odzwierciedlona jest w rentownościach obligacji skarbu Państwa. Szacujemy, że premia fiskalna jest w ujęciu historycznym bardzo wysoka i wynosi około 1 pp. - wskazuje Marcin Kujawski.
RPP będzie kontynuować łagodzenie polityki pieniężnej
Sytuacja budżetowa może być czynnikiem wpływającym także na politykę pieniężną. Eksperci uważają jednak, że perspektywy dla inflacji CPI będą na tyle korzystne, że Rada Polityki Pieniężnej będzie w kolejnych miesiącach kontynuować obniżki stóp procentowych.
- Podtrzymujemy naszą obowiązującą od dłuższego czasu prognozę zakładającą spadek stopy referencyjnej NBP do 3,50% w połowie 2026 roku. W trakcie konferencji po wrześniowym posiedzeniu RPP z wypowiedzi Prezesa Glapińskiego jasno wybrzmiało, że członkowie Rady chcą dalej obniżać stopy procentowe. Skala luzowania będzie funkcją bieżącej koniunktury, sytuacji na rynku pracy, a także działań fiskalnych. Wpływ na kroki podejmowane przez RPP będą też mieć decyzje administracyjne np. w zakresie wysokości stawek za prąd płaconych przez gospodarstwa domowe. Biorąc pod uwagę nasze obecne prognozy uważamy, że otoczenie makroekonomiczne pozwoli w kolejnych miesiącach na kontynuację dostosowania stóp procentowych w dół, nawet jeśli nie przyjmie ono formy miarowego cyklu. Spodziewamy się jednak, że członkowie Rady będą optować za utrzymaniem dodatnich stóp procentowych w ujęciu realnym, stąd widzimy jeszcze przestrzeń do 125pb cięć - argumentuje Michał Dybuła.
EUR/PLN pod wpływem geopolityki
Odnosząc się do perspektyw dla kursu walutowego analitycy wskazują na rolę czynników geopolitycznych.
- W ostatnich tygodniach kurs EUR/PLN wykazywał się bardzo niską zmiennością, czemu sprzyjał m.in. spadek niepewności co do warunków handlowych panujących na linii USA – UE. Uważamy, że również czynniki geopolityczne mogą w najbliższym czasie determinować kierunek kursu złotego. Szansa na zawieszenie broni w Ukrainie oddziaływałaby korzystnie na krajową walutę, natomiast ewentualny spadek szans na rozejm mógłby skutkować mniejszym wsparciem dla notowań złotego. Kolejne obniżki stóp procentowych nie powinny naszym zdaniem istotnie wpływać na kurs złotego ze względu na to, że wydaje się, iż rynek dość dobrze wycenia kolejne ruchy RPP. Czynnikiem sprzyjającym aprecjacji złotego pozostaje relatywnie szybki – na tle Europy – wzrost gospodarczy. W scenariuszu bazowym zakładamy, że w perspektywie najbliższych sześciu kwartałów kurs EUR/PLN będzie oscylować wokół poziomu 4,25 - prognozuje Marcin Kujawski.
Alternatywne formaty